wtorek, 20 kwietnia 2010

Na sportowo


- Gruzini od zawsze najlepiej radzili sobie ze sportami, które wymagają siły – restling, judo, podnoszenie ciężarów, no i przede wszystkim rugby – tutaj Vazha podnosi głos, a oczy zaczynają mu się świecić – gruzińscy rugbiści naprawdę odwalają kawał dobrej roboty i nie ma w tym nic dziwnego, uprawiamy przecież ten sport od wieków!
Lelo burti – tak wcześniej nazywano w Gruzji grę w rugby („lelo” – znaczy tyle co piłka). Raz do roku urządzano zawody pomiędzy dwiema sąsiednimi wsiami. Gra odbywała się między dwiema rzekami, piłka ważyła około 3 kilo, a zadanie polegało na tym, aby tę piłkę przenieść przez te dwie rzeki. Dopiero w latach 50 pojawił się regulamin do lelo burti, wcześniej grało się w to bardzo chaotycznie. W Imeretii do tej pory jest ta gra praktykowana.
- Gruzińska drużyna zajmuje aktualnie 16 miejsce w światowym rankingu. Zapracowali na to – np. w 2007 z Francuzami wygrali 30 do zera. Oczywiście zawsze priorytetem są dla nas wygrane mecze z Rosją. Miesiąc temu mieliśmy rozgrywkę z Rosjanami w Turcji, po raz pierwszy tylu gruzińskich kibiców wyjechało za granicę, by wesprzeć sportowców (około 5 tysięcy Gruzinów krzyczało „Sakartvelo” na tureckim stadionie), warto było – wygraliśmy 36 do ośmiu! – emocjonuje się Vazha.
Olimpiada z 2004 roku zapewniła Gruzji złoty medal w podnoszeniu ciężarów. W 2008 r. w Pekinie, pomimo tego, że kraj był ogarnięty wojną, Gruzini wygrywali po kolei złota, srebro i brąz (prezydent Saakashvili poprosił sportowców o nie przerywanie zawodów).
- Mieliśmy mnóstwo olimpijskich mistrzów jeszcze za Związku Radzieckiego. Niestety lata 90 to była po prostu katastrofa – zero warunków do tego, żeby ćwiczyć. Oczywiście większość sportowców wyjechała za granicę, zapewniono im sale, sprzęt, pieniądze – nie dziwię się, że tam zostali. Poza tym kiedyś jednak sportowcy mieli większe wsparcie ze strony kibiców. Dziadek opowiadał mi, że nawet jeśli rozgrywki piłki nożnej odbywały się w Moskwie, to po prostu wsiadało się do pociągu do Zugdidi, stamtąd brało się samolot do Rosji i było się na stadionie ze swoimi piłkarzami. – wspomina Vazha - Oczywiście z drugiej strony całkowicie rozumiem czemu ludzie średnio kibicują gruzińskim piłkarzom – poziom ich gry jest żenujący, co tu dużo gadać. Ostatni większy mecz wygraliśmy 13 maja 1980 r. – zdobyliśmy wtedy Puchar Zdobywców Pucharów. Piękny mecz, wygraliśmy z Niemcami 2 do 1 na trzy minuty przed końcem! Pomimo koszmarnej sytuacji gruzińska piłka nożna wciąż cieszy się największą popularnością wśród wszystkich rodzajów sportu – fenomen typowy dla prawie każdego kraju na świecie…

Vazha, dzięki za wszystkie informacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz